piątek, 25 lutego 2011

Dzisiaj troszkę się działo. Rano małe problemy z autkiem - zamarzło i nie szło go odpalić, no ale tak to już jest z troszkę starszymi autkami :). Po wielu próbach (gdzie ja po drugiej odpadłam bo nerwy wzięły górę i poszłam z płaczem do domu) w końcu odpalił. 
Byliśmy odebrać wyniki badań, kolejne. No i nie ominęła nas wizyta u kuzynki z dobrą wiadomością :) Oczywiście były gratulacje, no i otrzymałam "mały prezent" w postaci odrobiny ciuszków dla ciężarnej :) Przydadzą się bo ze swoich jeansów to mieszczę się już tylko w jednych, no i coraz większy problem, żeby ubrać cokolwiek. Trzeba będzie się wybrać na jakieś zakupy i kupić jakieś luźniejsze spodnie, bo bluzki to się zawsze znajdą tym bardziej, że ja zawsze wolałam luźniejsze bluzki. 
Po za tym powiem Wam, że teraz to jakaś "mania" na głupie sny chyba jest czy "plaga" czy coś w tym stylu... Miałam dzisiaj tak głupi sen, że aż nie chce mi się nawet o nim zbytnio gadać, ale tak w skrócie to najpierw mi się śniło, że mój Wu ma inną a w sumie to kilka. A później śniło mi się, że urodziłam już dzidzię i była niby taka malusieńka kruszynka ale była tak "długa" że główką i nóżkami dotykała szczebelków łóżeczka i ledwo się w łóżeczku mieściła :( Eh. 
W następną środę do lekarza, mam nadzieję że powie mi, że z dzidzią wszystko w porządku i że wszystko ma całe i zdrowe.

Z wieczornych dialogów:
Ja: tato jaką masz grupę krwi?
Tata: 0 Rh
J: ale 0 Rh jakie?
T: no dodatnie
J: no to jestem Twoja :)
T: no ba, a czyja by inna :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz