piątek, 26 sierpnia 2011

Jak w ciepłych krajach...

Za oknem jak to pięknie określiła ostatnio Bajka jest "żar tropików". No ugotować się można. Po domu można biegac (prawie) nago a to i tak nic nie daje. Wypite hektolitry wody też już nie gaszą pragnienia...uff jak ja tęsknię za zimą. Dla takich jak ja (czyt. kochających zimę a nienawidzących lata) taki ukrop to udręka. Tym bardziej, że dzidzia się rozpycha niemiłosiernie i pchając się na boki zamiast w dół daje matce popalić czasem w taki upał :) A ja już tak nie mogę się doczekać kiedy wezmę tego mojego Szkraba na ręce... :) Nie wiem czy to samo powiedziałby Wu. Choć wiem, że się cieszy i że chce tak jak ja żeby dzidzia już była na świecie to jednak chyba z drugiej strony trochę się jeszcze tego wszystkiego boi i chciałby jeszcze żeby jak najdłużej Bombelek był w środku bo On tym samym miałby jeszcze trochę "wolności" :) A ja właśnie już Bombla chce.!

Łóżeczko najprawdopodobniej będzie we wtorek albo środę... więc jeszcze sobie poczekamy. Eh no trudno - nic z tym nie zrobię. A póki co zabieram się za pieczenie czekoladowych muffinek i robienie galaretek z kremem jogurtowym bo mi się chce i już.! Ciekawe czy moje kochanie będzie zadowolone? Bo Wu. to ostatnio coś nie ma ochoty na słodkie - a ja wręcz przeciwnie. Choć podobno mi nie wolno, bo niby miałam cukier na krzywej cukrowej za duży i kazali mi mierzyć a jak ja mierze to on nawet po cieście jest niski :) Więc sobie pozwalam. Bo czekoladę to ja kocham.!

Dopisek. 19:50
A takie smakołyki zagościły dzisiaj na naszym stole w wyniku nudy, która dopadła mnie w ciągu dnia:



24 komentarze:

  1. Masakra, a nie pogoda. I doskonale Cię rozumiem, bo też wybieram zimę!
    Myślę, że jak się Maleństwo urodzi to Wu. będzie zachwycony!

    W takim upale to ja też nie mam ochoty na słodycze. Woda z cytryną i zimne jogurty. Gorzej, że apetyt mi się zaczyna koło 20-21 :pp

    OdpowiedzUsuń
  2. Ah zima mi się teraz straaaasznie marzy.! Tak metr śniegu, białego puchu i tak z 5stopni mrozu byłoby super :)
    Wu. na pewno zmieni swoje nastawienie po urodzeniu szkraba, wiem to ;)

    A ja właśnie piekę i uciekłam z kuchni, bo choć nie ma w niej już słońca to piekarnik daje popalić :D hehe.
    A ja piję wodę z zamrażarki :D mmmm - cudo.! Uwielbiam kogoś kto wymyślił ten cud techniki :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj taaak. I wyjść na górkę przed blokiem moich rodziców na dupoloty! Albo spędzić cały dzień na stoku.

    Znam to, moja kuchnia jest jeszcze dość mała, więc się nagrzewa strasznie bardzo. Ale dzisiaj daję jej odpocząć, nic nie piekę i nie gotuję, obiad na mieście :)
    Jak stoi całą noc w lodówce to też ma fajną temperaturę. Mam jeszcze colę po imprezie ze środy, ale jest za słodka na taki upał. I piwo stoi, ale na razie nie mam ochoty.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja wrecz kocham lato tropik choc czasem 46 stopni da popali to jednak kocham ehhehe:)

    Slodkosci mmmm kocham slodycze i z mila checia poczestuje sie czekoladowa muffinka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasia - na co wyjśc przed tą górkę? pierwszy raz słyszę tak fajne określenie :)
    A ja już upiekłam - mmm wiesz jak pachnie czekoladą? :) ja mam sporą kuchnię ale to i tak nic nie zmienia - gorąco jak fiks.
    u mnie woda już cały czas tylko w lodówce albo zamrażarce leży i się chłodzi od paru dni :) tylko butelki się zmieniają.

    Lesli - tylko wiesz, zależy gdzie te 46 stopni. Bo ja jak byłam nad morzem we włoszech i 46 to było w cieniu to też nie narzekałam bo nad morzem tego nie czuc nawet.
    Zapraszam więc bo już gotowe :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Dupolot tzn. jabłuszko, kawałek plastiku, na którym się siada i zjeżdża ;)
    Domyślam się :) Uwielbiam zapach jedzenia rozchodzący się po mieszkaniu.
    I codziennie tylko jeszcze kupuję cytrynę, bo większość rzeczy pijam z cytryną :pp

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas w centralnej Polsce też upały;/a z racji tego że ja już się rozpadłam na dwoje (kiedyś wcześniej w komentarzu pisałam że też spodziewam się dzidziusia) to okna trzeba pozamykać, a już na pewno w pomieszczeniu gdzie przebywa maluszek;/a co do Twojego męża to jestem pewna że też już się nie może doczekać potomka i sama się zdziwisz jak chętnie zajmie się dzieckiem:) u mnie było to samo.Trzymajcie się cieplutko:*
    Anita

    OdpowiedzUsuń
  8. Kasia - aaaa to trzeba było tak odrazu :) To do coli wrzuc cytrynę - nie będzie takie słodkie :D

    Nana - u nas nawet jak się pozamyka okna, żeby ten żar nie leciał i pozasłania okna to to i tak nic nie daje...

    OdpowiedzUsuń
  9. Wrzucam, wrzucam :) Ale czasem woda jest najlepsza. Nie dałam rady wyjść z domu na obiad i zamawialiśmy na dowóz. 33 stopnie i nie ma czym oddychać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Uno. Po domu kochana to nie MOŻNA tylko wręcz TRZEBA biegać nago. Ewentualnie w kokardzie na włosach, bo żadna inna część garderoby w zaistniałych okolicznościach przyrody nie zasługuje na uwagę
    Due. Zdecydowanie przetrzymaj Bombelka w środku do czasu ochłodzenia klimatu, bo uprzejmie cię informuję, że taki maluch znosi upały sto razy gorzej niż człek dorosły. Na rękach nie ponosisz, bo dzieciątko od razu się grzeje i całe mokre. Karmienie też mordęga gdzie pot leje się strumieniami i po karmieniu masz mokre nawet majtki. Na spacer z malcem nie wyjdziesz po udar gwarantowany. No mówię ci horror w biały dzień z tym upałem
    Tree. Nie chcę cię martwić, ale podczas karmienia piersią czekolada jest niewskazana, ze względu na silne właściwości uczulające, czy coś. Także już może zacznij sobie wmawiać, że tak naprawdę to wcale jej nie lubisz ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kasia - to prawda czasem zwykła zimna woda nawet bez tej cytryny jest najlepsiejsza :) Właśnie takową piję bo u nas w pokoju jest nie wiem ile stopni ale coś koło 26 to na pewno ...? :)

    Bajka - Kochana u mnie za dużo ludzi się czasem przez dom przewija więc takie trzeba to może być niebezpieczne? :)
    Dzidzia jakby nie patrzeć i tak chyba się wypcha w taki gorąc bo coś czuję że nawet jakby było wszystko pięknie w terminie to i tak upały o wiele mniejsze nie będą?
    yyy a co do czekolady to skoro podczas karmienia piersią jest niewskazana - muszę teraz nadrobić ten czas kiedy jej nie będę mogła jeść :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Marzę, żeby u mnie było 25-26. Obecnie jest 29. I drzwi balkonowe otwarte na oścież, może trochę "chłodu 25stopniowego" naleci z dworu.
    Okna nad ranem pozamykać trzeba i cały dzień nad wodą. Dramat...

    Btw, bieganie nago po domu to bardzo fajna opcja ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. O rany, galaretki wyglądają obłędnie.Moje dziewczyny wczoraj w samej bieliźnie po domu chodziły, tak gorąco było i tak samo spały :-) Dziś jada sobie nad wodę, a ja do pracy do nocy buuuuu :(((

    OdpowiedzUsuń
  14. Galaretka wygląda przepysznie, już chyba wiem co dzisiaj dzieciaczki na deser zjedzą :)
    A pogoda to istna masakra, my to z domku się prawie się nie wynurzamy bo wytrzymać nie idzie :(
    szczesliwa-mama25

    OdpowiedzUsuń
  15. Kasia - u mnie wczoraj było 28 wieczorem, teraz jest 29,7 stopni!!! w pokoju! to jest chore! Ja chocbym chciała nad wodę to nie mam jak :(

    Kalina - ja biegam w samej cienkiej sukieneczce i nawet mały przeciąg który o cudo skądś się znalazł nic nie daje :(

    Iskiereczka - przepyszna też jest więc polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozumiem Twój ból. Nad wodą, dziki tłum. Więc położyliśmy na trawce w cieniu kawałek od reszty świata. A może macie cień/przewiew na działce?

    Dzisiaj robię lemoniadę i zgapię galaretki :pp

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja też wybieram zimę!:) Dobrze się ma z Tobą ten Twój Mąż;)
    Kurczę muszę się w końcu zmobilizować i coś zrobić, bo jak wejdę do Ciebie albo Kasi to aż ślinka cieknie;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kasia - no właśnie ja nad wodą w tym roku nie byłam ani razu, z wiadomego powodu. Jakoś nie bardzo pragnę smażyć siebie i dzidzie w brzuszku na takiej patelni :) Na działce jakiś tam kawałek cienia się znajdzie ale i tak jest gorąco :)

    Kobieta. - ano dobrze się ma ale za słodkim i tak nie przepada :) Więc większość smakołyków przypada dla mnie :)
    No to do dzieła kochana, ja przyznam się szczerze, że mnie to Kasia tak zmobilizowała bo co wchodziłam do Niej na blog to jakieś pyszności a później jak już zaczęłam coś robić to samo poszło ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. I zaraz sama będziesz miała tutaj bloga kulinarnego ;)
    Jeeeej, jest chłodno :) 21 stopni!

    OdpowiedzUsuń
  20. kochana a ja mam pytanie troche nie do tematu gdyz chce zrobic te kopertki mlodym... iapisalas maslo roztopione ale tak w rondelku czy po prostu roztopione by moglo sie gniesc w rekach?? :):)

    OdpowiedzUsuń
  21. Kasia - no wcale się nie zdziwię tym bardziej jak się dzidzia urodzi i zacznę cudowac z jedzonkiem :D A u mnie w pokoju jest 24 a na dworze to nie wiem ile ale fajnie jest dzisiaj tak chłodnawo nawet :)

    Trojpak - roztopione w rondelku :) to życzę udanego pieczenia i smacznego :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie ma co P L Y N E! na te smakolyki :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jak już Ci maluch trochę podrośnie to na pewno będziesz robiła cuda w kuchni ;) chyba, że dziecko będzie jak moja kuzynka - mała wcina wszystko, lubi jeść, nie lubi tylko czereśni i wiśni (jak ja :pp), dla takiej to można gotować cokolwiek.

    OdpowiedzUsuń
  24. ahh... zrobilam i nie roztoplam w rondelku bo sie doczekac na odp nie moglam ale wyszly pycha... mlodzi i malz wszamali wszystkie hehe...:) ja udusilam jabluszka bez cukru ale z cynamonem... mniam mniam jak mi to syn powiedzial ...:) a malzon powiedzila ze na drugi raz mam podwoic skladniki...:) by wiecej bylo...:)

    OdpowiedzUsuń