... bywają udane. W sobotę miałam chęć spędzenia choć chwilę czasu w kuchni, tak więc zrobiłam. Małego zostawiłam pod opiekę tatusiowi i tylko biegłam do Niego jak zaczynał płakać, bo głodny. Miałam jednak troszkę czasu i udało mi się zrobić nawet ciacho, a że obiecałam Kasi to się pochwalę nawet zdjęciami ;)
Ciasto jest biszkoptowe, w środek idzie masa jabłkowa i budyniowa, później kolejna partia ciasta i na wierzch masa kokosowa, udekorowane czekoladą :D
Podobno wyszło pyszne, nawet Wu. się skusił i tak powiedział (a, że On rzadko ciasta i słodkości je) to chyba musi coś w tym być.
Po za tym zamówiłam sobie na allegro 400 sztuk papilotków do muffinek :) Mmmm.... niech ja je tylko dorwę w swoje ręce i znajdę chwilkę czasu :)
Po niedzielnym obiadku i cieście zrobionym w sobotę był spacerek, na którym spotkaliśmy... Pana Jeża :)
Jeżyk był śliczny i malusi. Za pewne młody. Szybko jednak uciekł przez alejkę parkową widząc wielkie czerwone "ferrari" i rodzinkę na spacerze i schował się w rogu murka między liśćmi :)
No i cała niedziela i sobota w sumie też przeleciała jakoś spokojnie. Po za wyjazdem mojej mamy. Bo oczywiście były łzy.
No i mały jakiś niespokojny troszkę w niedziele był jak go Wu na ręce brał, ale to chyba dlatego, że akurat zawsze jak mały zaczynał być głodny to Wu. go brał. Strasznie wtedy płakał ale jak ja przychodziłam i brałam Go na ręce i dawałam papu to się uspokajał. Serce mi jednak pękało jak widziałam, że Wu. chciałby Go uspokoić a On krzyczał wniebogłosy. Tak bardzo się starał. Myślę, że mały to doceni jak podrośnie.
Póki co leży sobie na łóżku i zaczyna coś po swojemu gadać, jakieś takie pojedyncze głoski :) Jest przesłodki jak tak robi ;)
Ps. Wychowawczyni napisała mi, że żaden z nauczycieli jeszcze nie zostawił dla mnie zagadnień. W czwartek muszę jednak jechać i zaliczyć tą cholerną matmę. Nic nie umiem. Ciekawa jestem jakim cudem to zaliczę. Ciekawa też jestem kiedy dostanę te zagadnienia, pewnie tydzień przed tym jak będę miała przyjść i zaliczać. Poryci nauczyciele.! Nosi mnie jak nigdy jak o tym pomyślę...