piątek, 28 października 2011

Jesienna pogoda choć nie zawsze zachęca do wyjścia z domu, jednak nas nic nie powstrzymuje przed spacerkami. Tym bardziej, że park za oknem kusi złotymi barwami :) 


Mały coraz częściej zaczyna coś po swojemu przemawiać do rodziców, których potrafi swoim "gadaniem" nawet w nocy obudzić ;) Jest coraz bardziej ciekawy świata i wszystkiego co wokoło i najchętniej oglądałby świat z wysokości rąk ukochanych rodziców lub dziadka :D

***

W szkole z matma jednak nie poszło... a mówiłam, że tak będzie? Kolejne podejście końcem listopada. Ale chociaż pozałatwiałam w szkole troszkę spraw i poprosiłam większość nauczycieli o zagadnienia, niby mają mi na maila powysyłać... zobaczymy jak długo będę musiała czekać... Cieszę się tylko tym, że każdy raczej przychylnie na to patrzy i zagaduje i o małego i jak sobie radzę itp dlatego jestem naprawdę mile zaskoczona

poniedziałek, 24 października 2011

Niedzielne popołudnia...

... bywają udane. W sobotę miałam chęć spędzenia choć chwilę czasu w kuchni, tak więc zrobiłam. Małego zostawiłam pod opiekę tatusiowi i tylko biegłam do Niego jak zaczynał płakać, bo głodny. Miałam jednak troszkę czasu i udało mi się zrobić nawet ciacho, a że obiecałam Kasi to się pochwalę nawet zdjęciami ;)


Ciasto jest biszkoptowe, w środek idzie masa jabłkowa i budyniowa, później kolejna partia ciasta i na wierzch masa kokosowa, udekorowane czekoladą :D
Podobno wyszło pyszne, nawet Wu. się skusił i tak powiedział (a, że On rzadko ciasta i słodkości je) to chyba musi coś w tym być. 
Po za tym zamówiłam sobie na allegro 400 sztuk papilotków do muffinek :) Mmmm.... niech ja je tylko dorwę w swoje ręce i znajdę chwilkę czasu :)

Po niedzielnym obiadku i cieście zrobionym w sobotę był spacerek, na którym spotkaliśmy... Pana Jeża :)


Jeżyk był śliczny i malusi. Za pewne młody. Szybko jednak uciekł przez alejkę parkową widząc wielkie czerwone "ferrari" i rodzinkę na spacerze i schował się w rogu murka między liśćmi :)

No i cała niedziela i sobota w sumie też przeleciała jakoś spokojnie. Po za wyjazdem mojej mamy. Bo oczywiście były łzy. 
No i mały jakiś niespokojny troszkę w niedziele był jak go Wu na ręce brał, ale to chyba dlatego, że akurat zawsze jak mały zaczynał być głodny to Wu. go brał. Strasznie wtedy płakał ale jak ja przychodziłam i brałam  Go na ręce i dawałam papu to się uspokajał. Serce mi jednak pękało jak widziałam, że Wu. chciałby Go uspokoić a On krzyczał wniebogłosy. Tak bardzo się starał. Myślę, że mały to doceni jak podrośnie. 
Póki co leży sobie na łóżku i zaczyna coś po swojemu gadać, jakieś takie pojedyncze głoski :) Jest przesłodki jak tak robi ;) 

Ps. Wychowawczyni napisała mi, że żaden z nauczycieli jeszcze nie zostawił dla mnie zagadnień. W czwartek muszę jednak jechać i zaliczyć tą cholerną matmę. Nic nie umiem. Ciekawa jestem jakim cudem to zaliczę. Ciekawa też jestem kiedy dostanę te zagadnienia, pewnie tydzień przed tym jak będę miała przyjść i zaliczać. Poryci nauczyciele.! Nosi mnie jak nigdy jak o tym pomyślę...

piątek, 21 października 2011

Eh...

27 mam jechać do szkoły pozaliczać przedmiotów kilka... Nie mam z kim zostawić małego i sama już nie wiem co zrobić. Mama moja wyjeżdza w tą sobotę do Niemiec. Wu mamy nie ma jeszcze bo wraca dopiero 29. Wu w pracy. Ehh. A nawet gdybym przełożyła to zaliczenie na tydzień później (tj.3.11.) to jakoś nie mam przekonania żeby zostawić małego z mamą Wu. Ja wiem, że to babcia tak samo jak moja mama, ja wiem, że przecież nikt mu krzywdy nie zrobi, ale jakoś się boję. Boję się zostawić go z kimkolwiek innym, niż ze mną albo moją mamą :( . Tym bardziej, że drugiego mam iść z Nim na szczepienie i pomimo, że mam nadzieję, że będzie dobrze przechodził to, to przecież nie mam takiej pewności... Cholera!
Jestem w ciemnej d... :(
<załamka>
Na dodatek, wciąż żaden więcej z nauczycieli nie napisał mi co mam zaliczać, jak i kiedy. Jestem wściekła i mam serdecznie dość. Tracę wiarę w to, że będzie dobrze....

czwartek, 20 października 2011

Pogoda za oknem już nie tak piękna jak przez ostatnie dni... Siedzimy w domku i szukamy piosenek dla dzieci, słuchamy piosenek z mojego dzieciństwa, kołysanki itp. Macie jakieś ulubione?
Ja właśnie wpadłam na :


Jakoś rok temu usłyszałam to jak byłam akurat u Wu w domu. Wpadło mi w ucho i później nuciłam to przez długi, długi czas :)

Byliśmy z Bombelkiem na ważeniu i oglądała go Pani Doktor. Klusia waży już 4460 gram i wszystko jest jak najbardziej w porządku :) Mały ciężarek już na prawdę robi się pomalutku ciężki bo jak wstaję w nocy do niego taka padnięta to nie mam siły czasami go podnieść :D He, he.

Ps. Ostatnio znalazłam czas na zrobienie muffinek i galaretek. Czasu na naukę jednak jakoś znaleźć nie mogę :) A w czwartek zaliczenia za tydzień... no bardzo ciekawe. A najgorsze jest to, że moja mama w sobotę jedzie do niemiec więc zostanę sama z Kacperkiem i Wu w domku. No, a że Wu chodzi do pracy to nie mam z kim małego zostawić i nie wiem czy pojadę faktycznie w czwartek do szkoły.... Ha.!




Ps.2. prosimy o głosy w konkursie :) KLIK

poniedziałek, 17 października 2011

Czas leci jak oszalały...

Bombelek śpi. Wczoraj skończył równo miesiąc. Jest przecudny i najukochańszy pod słońcem.!

Ja wróciłam właśnie z małych zakupów. Jestem już ubrana na zimę, kupione buciki i płaszczyk no i czarne grube rajstopki. Brakuje jeszcze tylko jakiegoś przedłużonego sweterka lub sukieneczki, ale i na to przyjdzie pora.

Za oknem słońce przebija się przez zimną południową mroźną pogodę.

Wesele i poprawiny, powiedzmy, że udane.

Popijam gorącą herbatkę z miodem i cytrynką.

Jestem szczęśliwą mamuśką.

czwartek, 13 października 2011

Staram się okiełznać matmę... - działania na liczbach, procenty, wartość bezwzględna i rozwiązywanie nierówności z wartością bezwzględną, zbiory i przedziały - działania na nich, logarytmy, potęgi, wzory skróconego mnożenia i rozwiązywanie równań.. to wszystko mam do zaliczenia 27 października, na pierwszym sprawdzianie. To nic że połowy rzeczy nie pamiętam albo nie rozumiem... yyy super.!
Do tego dochodzi wybranie lektur na maturę do tematu o którym wspomniałam tutaj. Oprócz tego sprawdzian z podstaw przedsiębiorczości, z podstaw projektowania - obliczanie współudziałów w budynkach i prezentacje. Wszystko na 27 października.

MASAKRA.!

A na dodatek od dwóch dni, a raczej nocy chodzę nieprzytomna bo Bombel w nocy daje popalić rodzicom :) A w sobotę wesele, na które ani mi ani Wu. się iść nie chce.

RATUNKU.!
POTRZEBUJĘ POMOCY.!

poniedziałek, 10 października 2011

Uczę się....

...robić wszystko, dosłownie wszystko z Małym na rękach. I nie mamy żadnej chusty ani nosidełka. Mamy rączki i siebie nawzajem :). Idzie nam nawet nieźle. Póki co jemy prawie zawsze razem, uczymy się (do szkoły) razem, gazety czytamy razem i razem oglądamy tv i czasem nawet razem piszemy na blogu :). Przeważnie robimy to dlatego, że Przylepka bardzo lubi siedzieć u mamy na rękach. A że mama lubi przytulać Przylepkę to się tak nosimy.

Za tydzień (właściwie to już w tą sobotę) idziemy z Wu na wesele. Tylko na chwilkę co prawda, bo jakieś 3-4 godzinki, ale idziemy, - sami. Bombelek zostaje w domu z dziadkami, bądź z samym dziadkiem, to się jeszcze okaże. Zobaczymy jak się spiszą :)

Po za tym czas leci nieubłaganie. W piątek Bombel będzie miał już równo 4 tygodnie, a pamiętam jak nie mogłam się doczekać jak się urodzi ;)
Ja porobiłam troszkę notatek, ale matmy wciąż nie ogarniam i nie wiem jak poradzę sobie na maturze, skoro nie radzę sobie już teraz z pierwszymi działami na sprawdzian... Porażka.

Ps. aaa no i zapomniałabym, zastanawiamy się z Wu. czy szczepić małego dodatkowymi (niestety płatnymi i to nie mało) szczepionkami na rota-wirusy i pneumokoki... decyzja nie jest łatwa, z racji tego, że musimy dobrze przemyśleć wszystkie za i przeciw tym szczepionkom a mamy już nie wiele czasu na decyzję...
A Wy mamy i nie mamy - szczepiłyście, będziecie szczepić?

czwartek, 6 października 2011

Przyjaciółka potrzebna od zaraz...

Chciałabym mieć w swojej miejscowości albo bardzo blisko kogoś kto przyjdzie, pogada, wyjdzie z nami na spacer, na soczek, komu mogłabym powiedzieć wszystko a ta osoba by się nie wymądrzała tylko zwyczajnie wysłuchała i gdy trzeba pocieszyła czy dodała wiary w siebie... Chciałabym móc komuś na prawdę zaufać i móc powierzyć wszystkie sekrety... Chciałabym mieć PRAWDZIWĄ przyjaciółkę...

Nie takie "przyjaciółki" jakimi okazały się niektóre dziewczyny...

Potrzebuję szczerości, zaufania... bratniej duszy.

ps. wkurza mnie wszystko ostatnio i nie mam siły już do niektórych rzeczy...
i nie chodzi tutaj o Kacperka ani o Wu.
chodzi o całą resztę...

wtorek, 4 października 2011

Czas wziąć się do roboty

Chociaż czuję, że będzie ciężko, bo mały ostatnio marudny i coś mu ciągle nie pasuje więc ciągle u mamy na rękach albo przy ukochanych "cycochach" bo tylko wtedy jest spokojny, muszę wziąć się w końcu pomału za naukę. Dostałam już parę zagadnień i po 20 mogę już zaliczyć jakąś partię materiału z niektórych przedmiotów więc czas wziąć się w garść i zacząć coś robić. Czarno, nawet bardzo czarno widzę to wszystko. Brak chęci. Brak czasu. Brak motywacji? :)
A teraz zmykam do marudy na łóżko, na którym trzeba też rozłożyć jakieś książki i coś z tym zrobić ;)