środa, 11 kwietnia 2012

Po "świętach"...

Święta nie były wesołe. Zresztą aż szkoda o nich pisać. Bo z mojej strony zaangażowanie, przygotowania, sprzątanie, pieczenie, staranie się żeby było czuć że to ŚWIĘTA a z Jego... same wiecie. No i na dodatek ta sytuacja z autem, które stoi rozwalone w połowie na podwórku i które musimy zrobić za ostatnie swoje pieniądze i ten miesiąc raczej fajny nie będzie... Znowu kombinowanie skąd wziąć, żeby jakoś przeżyć.
W święta zbyt wiele przykrych słów padło, za dużo łez i podniesionego tonu, i najgorsze w tym wszystkim było to że na wszystko smutnymi oczkami patrzył Brzdąc. Do tej pory chce mi się ryczeć jak to piszę, ale po prostu muszę gdzieś wylać ten żal który mnie po prostu rozsadza.
Co będzie dalej z tym wszystkim nie wiem, na razie jest ciężko... i raczej do końca miesiąca tak będzie... i nie chodzi tylko o brak kasy ale o ogólne niedogadywanie się... :(

Po za tym w szkole też nie za ciekawie... Nauczyciele pokazują co to nie oni i wystawiają już oceny długopisem pomimo, że wcześniej umawiali się jeszcze na zaliczanie i dodatkowe materiały.

Dziś musiałam chwilę odreagować, bo to wszystko mnie zwyczajnie przerasta... Rozłożyłam się koło bawiącego się na podłodze z olbrzymim psem, pluszakiem Brzdącem, zrobiłam sobie herbatkę, wzięłam owoce i mogłam choć przez chwile poczytać...
Pomogły też zabawy z Małym. Jego śmiech jest lekarstwem na wszystko. Jego śmiech i w ogóle ON cały jest powodem, dla którego nie pozwolę by kiedykolwiek święta wyglądały tak jak te. Zrobię wszystko, żeby już NIKT nie popsuł Nam świąt, tym bardziej ktoś, kto jest bliski.... :(

4 komentarze:

  1. Kochana, mam nadzieję, że wszystko się niebawem ułoży...

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby wszystko jak najszybciej sie ulozylo buziaczki:*

    OdpowiedzUsuń
  3. co do ocen to niech wystawiaja, nikt na nie nawet nie spojrzy nigdy, wazniejsze to skupic sie na powtorce do matury i testow zawodowych.
    kryzysy zawsze byly i beda. zalezy od was obu jak sobie z tym poradzicie. najlepiej to usiasc i porozmawiac, wyjasnic jak krowie na rowie po kolei o co tobie chodzi, co ci przeszkadza. faceci to gatunek malo domyslny ;p z nimi to jak z dziecmi :)* trzymaj sie i najwazniejsze tak strasznie nie denerwuj bo po co? tylko zmarszczek sie nabawisz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam wrażenie, że W. dalej jest niedojrzałym dzieciakiem. Na chwilę się ogarnął, ale wystarczy chwila i znów zachowuje się nieodpowiedzialnie.
    Trzymam kciuki, żebyście się dogadali ;*

    OdpowiedzUsuń