piątek, 8 czerwca 2012

muszę się wygadać...

Padam na pyszczek. Nie mam siły. Ogólne zmęczenie materiału? Być może. Dziś nawet krew mi z nosa leciała. Jakby to @ była mało... eh. I na dodatek z jednej strony się cieszę a z drugiej, hm tak bardzo nie lubię tego czasu gdy zbliża się 10. Bo niby wszystko ok, można coś kupić, coś się zapłaci itd. Tylko, że ... no i tu bym się musiała rozpisać dłużej a nie mam siły dzisiaj... Więc tak w skrócie, mama jak jest w Niemczech to raczej kasy nie przysyła. Jak przyjedzie to zawsze cośtam płaci jednak jak jej nie ma to wypłata Wu nie starcza na wszystko. Zresztą umawialiśmy się że płacimy na pół. Oni pół i my pół. No i teraz jak jej nie ma np.2miesiące to czasem nie wiadomo co płacić i co jest ważniejsze... bo jak się tak w jednym miesiącu zapłaci tylko pół to w następnym trzeba by było to drugie pół które nie płacone było w tamtym miesiącu... no i tak w kółko i ciągle muszą być jakieś "zaległe" rachunki. Wkurza mnie to już. Bo jakby i mama i tata pracowali na miejscu byłoby super. Zresztą tak jest od zawsze prawie. Zawsze coś jest ważniejsze od czegoś innego. Zawsze po przyjeździe z Niemiec znajdzie się COŚ co niby jest ważniejsze od całej reszty i ... eh. Długo by pisać. I tylko nie piszcie mi tu, że tak to jest jak się mieszka u rodziców i zakłada rodzinę w tak młodym wieku. Bo Wu kasę zarabia i ma. Tylko, że długi które mieli rodzice wciąż są... Ja bym chciała im pomóc, Wu też ale przecież nie da się wszystkiego na raz. Bo i jedzenie i papierosy i rachunki i jeszcze małe dziecko do tego i to wszystko tylko z jednej wypłaty to nie jest takie hop... To trzeba by było przeżyć, na moim miejscu być bo z innej perspektywy to wygląda całkiem inaczej. Ja o tym dobrze wiem. Eh ciężko mi jakoś. Bo chciałabym zarówno wszystko popłacić a oprócz tego móc jeszcze coś kupić bez wyrzutów sumienia że wydałam niepotrzebną kasę. Ale to jest baaardzo długa historia. Myślałam, że jak to napiszę to trochę mi ulży, ale chyba się myliłam. Jestem jeszcze bardziej zła. Na wszystko! I według mnie żeby to się zmieniło to wszyscy musieli by być po pierwsze na miejscu a po drugie iść do pracy, zarówno ja, tata jak i mama. Tu u nas w mieście. A tak się nie da. Bo tu nie ma roboty. Tata szuka już 2 miesiące i okazuje się, że dla ludzi w Jego wieku no cóż. Pracy nie ma. A jak już jest to zawsze się znajdzie młodszy, czy taki ze znajomościami... eh. Doła mam. Tyle.

Dziś przy okazji zakupów w biedronce pozwoliłam sobie na chwilę szaleństwa a nie często mi się to zdarza. Nabyłam kubek. Żeby chociaż jakąś pamiątkę mieć. Po Euro oczywiście. Nie żeby pamiątkę z biedronki :)
Czas na chwilę dla mnie. Może to choć trochę poprawi mi humor. Na prawdę nie mam siły i chciałabym przez chwilę oderwać się od tego wszystkiego... A po za tym marzę o wygranej w totka. Pospłacałabym wszystkie długi nasze i rodziców, kupiłabym co chcę i miałabym święty spokój w końcu. W końcu mogłabym się zająć tym czym chcę... Póki co się nie da chyba... Eh. Życie. Polska. Nic dodać. Nic ująć.


blogger to sprytna bestia jednak. Przed chwilą coś mi się stało z laptopem. Musiałam go na chama wyłączyć, myślałam że całą notkę szlag trafił a jednak wchodzę patrzę a tu się zapisało. Sprytnie. Dobrze, że nie musiałam pisać od nowa wszystkiego...

9 komentarzy:

  1. oj Kochana wiem jak to jest jak nie ma pieniedzy. Ale pamietaj, ze kiedys w koncu musi byc lepiej, moze powoli, malymi kroczkami ale kiedys musi. Najwazniejsze zebys zdobyla dobry zawod, wyksztalcenie i co za tym idzie- dobra prace. Moze wtedy bedziesz miala mozliwosc wyjechania do wiekszego miasta i wtedy pomozesz rodzicom? Twoje zycie jest w Twoich rekach. I nigdy sie nie poddawaj :) "Nie płacz, że masz zawsze pod górkę, jeśli zdecydowałeś, że zdobędziesz szczyty." Trzymam kciuki, ze bedzie lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko rozumiem - rachunki, brak pracy, zaległe płatności, wydatki związane z dzieckiem. Ale papierosy...?! Nie mam więcej pytań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a to co mam ich zabić bo się kiedyś nauczyli palić czy co bo nie rozumiem?

      Usuń
    2. Ceny fajek mówią same za siebie. Dla mnie zawsze paradoksem był widok osoby, która nie miała pracy, pieniędzy, miała długi, ale pet w ustach zawsze się znalazł.

      Usuń
  3. Kochana bedzie dobrze my przez 2,5 roku nie mielismy prawie wcale kasy rodzice nam musieli pomagac to bylo straszne

    OdpowiedzUsuń
  4. W mojej rodzinie też od zawsze wlokły się długi. Moja mama dużo rzeczy brała na kredyt, ale bardzo rozsądnie i nigdy nie miała problemu ze spłatą rat. Zawsze pieniędzy wystarczało na wszystko mimo, że było ich niewiele.
    Za to jej siostra doprowadza nas wszystkich do szału. Narobiła po prostu potwornych długów, w zasadzie nie wiadomo na co. Wpadła w taką spiralę pożyczania. Aż boję się o tym myśleć. Nie wiem jak to się skończy.

    Ja od zawsze mam wstręt do kredytów - boję się ich. Co prawda nie mieliśmy wyjścia i musieliśmy wziąć go na mieszkanie.
    Ale co do palenia zgodzę się z poprzedniczką, wystarczy policzyć ile miesięcznie wychodzi za fajki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale mi tego nie musicie powtarzać.Ja to doskonale rozumiem. Jednak osobie która pali pół życia... - spróbujcie same.

      Usuń
    2. Moja mama ma 61 lat i 3 lata temu rzuciła fajki...Było jej bardzo ciężko, a teraz jest zadowolona i szczęśliwa z życia...Pomogły jej gumy Nicorette (wzięła jeden listek i dwie gumy z następnego listka).
      Jest ciężko rzucić palenie, ale teraz jest szczęśliwa bo może coś wnukom kupić,zamiast wydawać kasę na fajki...
      A WU pali?

      Ja mam kredyt na 30 lat i wiem,że pierwsze co, to musimy zapłacić 600zł za kredyt żebyśmy nawet tynki jedli, ale kredyt jest najważniejszy...Nie mam mamusi ani tatusia, którzy mi kupią mieszkanie w prezencie ślubnym, wszystkiego dorabiam sie od zera, od każdej łyżki i każdego widelca. Ale cieszę się z tego bo doceniam to co mam bardziej.


      www.hebamme.blog.pl

      Usuń
  5. Rzucanie palenia nie jest łatwe - wiem coś o tym, ale nie jest niemożliwe. W każdym razie jak już trzeba, to ewentualnie z pieniążków, które zostaną "wolne", a nie z tych przeznaczonych na rachunki. Spróbuj im wytłumaczyć, szkoda Waszych nerwów :)

    OdpowiedzUsuń