czwartek, 1 listopada 2012

Wszystkich Świętych.

Dzień Wszystkich Świętych zawsze był dla mnie w pewien sposób dniem wyjątkowym. Przynajmniej było tak dopóki byłam "mała" a rodzina w całości była na miejscu. Zawsze po obiedzie szliśmy całą rodziną tzn. ja, brat, mama i tata na cmentarz. Odwiedzaliśmy groby bliskich oraz dalszych nam osób. Zapalaliśmy też znicz pod tzw. 'Krzyżem' za tych na których grobach być nie mogliśmy. Później wszyscy szliśmy do jednej z ciotek, gdzie zjeżdżała się rodzina. Piliśmy kawę (znaczy się, ja wtedy jeszcze herbatę:) ), jedli ciasto, szli do domu. A wieczorem znów całą rodziną wybieraliśmy się na cmentarz gdy było już ciemno. Lubiłam te wyjścia. Szczególnie te wieczorne. Cmentarz wyglądał magicznie, gdy paliło się tam tysiące zniczy... Jednak to było bardzo dawno temu....

Dziś? Na cmentarzu byłam sama z Bombelkiem z samego rana, kiedy na cmentarzu było jeszcze stosunkowo mało ludzi. Wu jeszcze spał po nocce, po za tym wiedziałam, że nie będzie za bardzo chciał iść bo sam nikogo na cmentarzu jeszcze nie ma i nie lubi tam chodzić. Tato nie chciał iść. Czemu? Sama nie wiem. Może go to miejsce przytłacza a przy ostatnich nie za wesołych wydarzeniach po prostu nie potrzebował dodatkowych chwil na smutki.... ? 
Dziś Wszystkich Świętych był jak każdy zwyczajny dzień. Jednak mnie bardzo to smuci. Bo choć wiem, że dni takie jak kiedyś nie powrócą... to ja chciałabym, żeby jeszcze kiedyś tak było :(

5 komentarzy:

  1. Dokładnie dzisiaj miałam to samo i tak samo myślałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jakoś nigdy nie lubiłam 1-go listopada. I zdecydowanie wolę jeździć na cmentarz wieczorem 31, żeby uniknąć takiej masy ludzi, bo nieważne czy pojedziemy o 8 rano czy wieczorem i tak będzie za dużo ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie na szczęście mój Tomek rozumie moją potrzebę pójścia, postania przy grobach i tego, że zdecydowanie nie chcę sama iść. Poza tym nastrój tego dnia jest niesamowity, szczególnie wieczorem, jednak w tym roku ze względu na pogodę i ciążę zrezygnowaliśmy z wieczornego pojechania na cmentarz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację, wieczorem cmentarz wydaje się jakiś taki magiczny. Traci swą ponurą otoczkę i o ile w ciągu dnia nie lubię tam bywać, uspokaja mnie taka wieczorna zaduma nad grobem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejka:) zostałaś nominowana przeze mnie do zabawy :) Szczegóły znajdziesz tu: http://maternityandme.blogspot.com/2012/11/liebster-blog-wyroznienie.html

    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń