wtorek, 31 grudnia 2013

Spacerek i ... niespodzianka

Ostatni dzień w roku. Wszędzie podsumowania albo postanowienia. Ja postanowień nie robię, bo i tak pewnie kicha z tego by była, lepiej robić coś od razu jak się wymyśli a nie dopiero "w nowym roku". :) A co do podsumowań to można krótko i na temat. Cały rok był średni, bo było i mega dobrze i baaaaardzo źle. Może następny będzie lepszy? :) Się okaże. A tymczasem....







Wczoraj Wu. baardzo miło mnie zaskoczył, bo dawno nie byliśmy nigdzie na spacerze. Ja już przywykłam do tego, że z Bombelkiem chodzę wszędzie sama, a On tylko praca/dom. No ale w końcu dał się namówić. Wzięliśmy Nunuśka i aparat. I albo to On miał aparat i ja w tym czasie Bombelka albo na odwrót. Było fajnie. Wesoło. Szkoda tylko, że musieliśmy szybciej wracać, booo Bombelini wszedł nogą do wody :) Całe szczęście miał mokrą tylko nogawkę, bo buciki porządne i wody nie przepuściły, wiec rajtuzki były suche :) 

A tymczasem, Bombel dopiero 5 minut temu wstał, no i ja w sumie też a jest już 9:43 :) Szok! Spanie to On ma ostatnio, szkoda że się jeszcze budzi czasem 3 czasem 4 razy w nocy :) 

Wszystkiego dobrego w nowym roku! 
Oby ten 2014 pospełniał wszystkie Wasze i nasze marzenia! :) 


niedziela, 29 grudnia 2013

5 wspólnych lat

Niby tak niewiele. A jednak. Tyle wspólnych chwil. Szczęśliwych. Smutnych. Wesołych. Przykrych. Miłych i nie.

Przeszliśmy razem już bardzo wiele, a jeszcze baaaaaardzo wiele przed Nami.

Kocham Cię. Chociaż czasami mam ochotę Cię zamordować. To jednak później chyba zapłakałabym się za Tobą.

Wu. :)



piątek, 27 grudnia 2013

Chwila z książką?

Po bardzo długiej przerwie od czytania w końcu przeprosiłam się z książką, którą zaczełam czytać już jakiś czas temu. Właściwie to to jest kolejna część serii... Mam nadzieję, że w końcu uda mi się je przeczytać. Bo jak dotąd to albo brak czasu albo chęci na czytanie. Więc teraz czekam aż Bombelini pójdzie spać a ja zabieram się za lekturę...


... bo w zanadrzu czeka jeszcze cała sterta gazet do przeglądnięcia, na które też oczywiście czasu znaleźć nie mogę :) 


środa, 25 grudnia 2013

Nie to samo

Wigilia minęła. Końca dobiega też pierwszy dzień Świąt. A ja z całą pewnością mogę powiedzieć, że to już nie to samo co kiedyś. No i w sumie każdy może powiedzieć, "no tak, bo w końcu masz własną rodzinę". Tylko, że moja "stara" rodzina to jednak wciąż rodzina. A jednak nie jest już tak jak kiedyś. Kiedyś był dom pełen ludzi, dzieci. Gwar, rozmowy, śmiechy. Teraz Wigilia spędzona w gronie najbliższych. Nasza trójka plus tatowie (mój i Wu. tato). Nie było babć. Nie było wiele śmiechu ani rozmów. Było tak pusto. Cicho. Smutno.

Bo cały ostatni rok był smutny. I tak też się skończy. Oby następny był lepszy i już nie przynosił tyle złych wieści :)

No ale żeby nie było na smutno. Każdy dostał prezent, oczywiście najbardziej cieszył się Kacper. Hitem jest kolejka którą macie okazję zobaczyć już na samej górze. Wczoraj bawił się do 22 i bawiłby się jeszcze gdyby matka nie "pogoniła" do spania, no ale niestety tata już spał i mamie też oczy się zamykały więc trzeba było też i najmłodszego spać położyć :) Oczywiście z reszty prezentów też zadowolony. A było ich w tym miesiącu sporo, bo i mikołaj i później jeszcze do pokoju kupowaliśmy to co zawsze chcieliśmy dla Niego - dywan, stolik z krzesełkiem, obrazek i trochę ozdób iście dziecięcych a cieszących oko i reszty domowników, a mamy szczególnie :) W końcu to mama najczęściej jest "zaganiana" przez Bombelka do "majuj" i "mama tutaj", więc skoro spędza w dziecięcym pokoju najwięcej czasu to tak jak i Bombel musi czuć się tam dobrze :) Pokój jest więc chyba też po części spełnieniem moich dziecięcych marzeń, choć to w końcu pokój chłopca to mi to nie przeszkadza :)

A no i pomału oswajam się z moim nowym sprzętem :) Tylko czekam, na możliwość wyjścia gdzieś w plener żeby porobić jakieś zdjęcia, bo w domu obcykałam już chyba wszystko co się dało, a w szczególności Bombla. Ma zdjęcia zrobione chyba w każdym możliwym momencie w ciągu dnia, bo i jak śpi i jak je i jak się bawi i jak marudzi itd :) Model z Niego idealny!

A tymczasem.... kto dzisiaj ogląda Kevina? W końcu Młode Pokolenie też musi Go poznać :) toć to już tradycja w polskie święta :)

mój Ci on! :) 

wtorek, 24 grudnia 2013

Wesołych Świąt


Wszystkiego co najlepsze kochane Kobietki!


A ja lecę dalej do gotowania i szykowania Wigilii a później to już tylko siedzieć, nic nie robić i jeeeeeść :) 

czwartek, 19 grudnia 2013

Fotorelacja

Z racji tego, że zbliżają się święta u nas są już...


... łosie, a także inne futerkowce mniej lub więcej przypominające święta.

Są też owoce południowe, które na TE święta są obowiązkowe, bo jak to święta bez mandarynek?


... z których to mamuśka wymyśla takie cuda, a dzieć i tak ich zjadać nie chce, bo wybiera tylko banana i jabłuszko....


Żeby nie było. Mamy też już... 


...choinkę.! Taką jak ja chciałam :) Sztuczną.! Ale jest tak piękna, że ach :)


 Są też kartki, na które niestety innego miejsca znaleźć nie mogłam... :)
Oraz....


...pochowane przed wszędobylskimi skrzatami prezenty :)
 
I na koniec mój najnowszy nabytek. Jednak ciężko się bestię fotografuje. A aparat jeszcze nie okiełznany bo w ostatnich dniach narzekam na permanentny brak czasu :)


... W każdym bądź razie - byle do świąt! :) Będzie dobrze! Zostało jeszcze "tylko" gotowanie i pieczenie. 





sobota, 14 grudnia 2013

Niespodzianka

Co jak co ale tego się nie spodziewałam. Nie po Nim. Facecie, za którego zawsze wszystko załatwiałam ja, dla którego zakupy wiecznie były problemem i raczej nie podejmował decyzji sam.

Zrobił wyjątek. Czyżby to jakiś przełom? Dostałam prezent. Na długo (?) przed świętami, bo mówił,  że nie wytrzymałby do świąt z czekaniem. Dostałam TO o czym marzyłam! O czym marzyłam baaaaardzo długo, bo odkąd tylko chwyciłam swój pierwszy aparat w ręce. Dostałam Lustrzankę. Od mojego Wu.

Chyba jednak mnie kocha :)



Moje "maleństwo" :)




Zdjęcie pochodzi stąd

poniedziałek, 9 grudnia 2013

"Nie mam siyy"

Po całym dniu sprzątania, mycia, zamiatania, gotowania, prania, układania, bawienia się i karmienia wszystkich dookoła z całą pewnością mogę powiedzieć tak jak mój synuś "nie mam siyy" czyli nie mam siły. 

Dzień krótki ale bardzo aktywny, pomimo iż za oknem pada deszcz i jest buro i brzydko. Bardziej jesiennie niż zimowo ale tak czy siak to i tak mi się nie podoba :) Tęsknię za latem i czasem kiedy to całe dnie spędzaliśmy z małym na spacerach i placu zabaw. Teraz czasami już korby dostajemy w domu bo nie wiadomo co to ze sobą zrobić. Klocki się nudzą. Autka też. Bajki już znamy wszystkie na pamięć. Wiosno nadchodź szybko :) 

A tymczasem zajadamy się jabłuszkami, siedzimy w domu zrobionym z suszarki i koca i udajemy że gasimy wszędobylskie pożary prawie doszczętnie zniszczonym już wozem strażackim, który szczerze mówiąc wypadałoby już wymienić na nowy model :) 



Tak się rozmarzyłam po Mikołaju, że może skoro "Mikołaj" w tym roku po spełniał marzenia wszystkich dookoła to może jakaś "Gwiazdka" spełniłaby moje życzenie o aparacie fotograficznym? Chyba bym skakała pod sufit z radości :) a u mnie nie byłoby to trudne bo sufit na wyciągnięcie ręki :D

piątek, 6 grudnia 2013

Mikołajka.

Uwielbiam nią być. I sprawiać radość innym. Widzieć uśmiech na ich twarzach i radość w ich oczach.

Kocham.

czwartek, 5 grudnia 2013

Wyróżnienie.

Zostałam Wyróżniona. Nie powiem, że po raz pierwszy bo w końcu jak się ma już tyle lat blogowania za sobą, to już w podobnych cudach brałam udział, no ale. Nie ważne który raz z kolei ważne, że w ogóle KTOŚ o mnie pamięta :) Dziekuję.

Slowly i pewnie Wy też chcecie się dowiedzieć 7 rzeczy, których dotąd o mnie nie wiecie... :) hmm.

Do dzieła.
1. Nie lubię bałaganu. Przynajmniej ostatnimi czasy, bo w dzieciństwie byłam straszną bałaganiarą. A odkąd wprowadziliśmy się do teściów, to praktycznie wszystko sprzątam po sobie od razu, bo raz, że mi głupio żeby ktoś sprzątał po mnie, a dwa, że jakoś tak mi głupio jak przychodzi do nas na górę np. teść czy ktoś a tam burdel totalny :)
2.Uwielbiam kubki. Kubki, kubeczki, małe, ale szczególnie DUŻE. I stąd szafka, która pęka w szwach i domknąć się już nie chce bo pełno tam kubeczków wszelakich :)
3. Jestem mamą karmiącą :) Tak, tak my z Bomblem się jeszcze czasem cycamy. Szczególnie do spania wieczorem :)
4. Doba jest dla mnie za krótka. I to o wiele za krótka, bo nie mam czasu na oglądanie ulubionych seriali, czytanie książki, blogów ani zrobienie ozdób świątecznych... Pomocy, czy ktoś ma na to radę? :)
5. Uwielbiam książki. I to nie tylko czytać. Uwielbiam zapach książek.
6. Nie lubię kremów/balsamów itp. No nie lubię i już. A nie lubię dlatego, że później jak już się posmaruję to najlepiej by było żebym stała bez ruchu aż to się wchłonie a ja zwykle nie mam na to czasu :) patrz pkt 4. :)
7. Chcę papużkę. Falistą. Kiedyś miałam i bidulka poszła na drugi świat. Od tamtej pory bardzo chciałabym mieć kolejną, ale chyba muszę jeszcze poczekać aż Kacperski podrośnie :)

Uff. No nie lada wyzwanie mi kochana dałaś :) Zawsze mam problem z takimi wyzwaniami bo tak na prawdę nie wiem co pisać :)
Ktoś chętny do zabawy? Zapraszam! Bo nominować jakoś nie wiem, za bardzo kogo :)




A jeszcze jedno. Z cyklu "Czego to dziecko nie wymyśli" :) 
Środa. Godzina blisko 22. W domu cisza. Po godzinnym usypianiu i negocjowaniu stwierdziłam, że Kacper w końcu usnął i mogę spokojnie zrobić sobie herbatę. Poszłam więc na dół, zrobiłam herbatę, po drodze wzięłam też upieczone wcześniej ciastka.Przychodzę na górę, siadam przy komputerze i Jaśnie Pan pyta się "co tam mam", mówię więc, że herbatę i ciacho. A wtem... jak z procy wystrzelony, tup tup tup tup tup małymi nóżkami biegnie do mnie Kacperek i wesoło woła "mama ciafo, mama ciafo". :)

Padłam po prostu. Uśmialiśmy się wszyscy. Dałam moim mężczyznom po ciastku po czym pogoniłam do łóżek :)

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Pracowity dzień

Jak na poniedziałek zresztą przystało.

Rano był dłuugi spacer na nóżkach. Mały całą drogę szedł sam. Cieszy mnie to bardzo bo to znaczy, że może w końcu zaczniemy chodzić na dłuższe spacerki na nogach niż tylko kawałek.
Po południu przywieźliśmy sobie regał i biurko pod komputer, od mojego taty z domu. W końcu można siedzieć normalnie przy biurku, na normalnym krześle a nie przy ławie. No i Kacperek w końcu ma półeczki na zabawki, książeczki itd. Bardzo mnie to cieszy.
Były też zakupy większe, przed wyjazdem teścia. Bo zostajemy bez auta więc większość rzeczy kupiliśmy jeszcze dziś i przywieźliśmy do domu, żebym później ja nie musiała nosić przez dłuższy czas.

Teraz w końcu można się iść spokojnie wykąpać i położyć do łóżka, pooglądać jakiś film. Choć pewnie po 10 minutach filmu usnę dziś jak małe dziecko :)

ps. Zapomniałam powiedzieć, że byłam dziś z Małym i teściem wyprowadzić wieczorem psy, bo Bombelini bardzo chciał. No i bardzo mu się to spodobało :) Niby "sam" trzymał pieska na smyczy choć tak naprawdę mama trzymała ale ważne, że dziecko twierdzi, że "on siam" :) Dziecko szczęśliwe to i mama szczęśliwa :)

niedziela, 1 grudnia 2013

Leniwiec

To ja. Dzisiaj przynajmniej.

Kacper budził się w nocy chyba z 5 razy, za każdym razem odkryty i ciągnący noskiem. Nawet jak już myślałam, że usnął to się kręcił i musiałam tak przy Nim leżeć aż faktycznie usnął.
Przez to jestem niewyspana i cała obolała. Marzy mi się przespanie całego dnia i nic nie robienie. Ale to niewykonalne. Niestety.

Póki co wypiłam kawkę z mlekiem, która jeszcze bardziej mnie rozleniwiła. Mały bawi się obok i jeździ mi io-io po klawiaturze i ciśnie się koło mnie. Tak jakby nie można było pobawić się na podłodze albo na łóżku. Nie bo przecież najlepiej koło mamy i to tak żeby mama nie miała nawet 10 cm miejsca dla siebie :)

Wiem, dziś leniwo i marudnie. Ale tak się właśnie od rana czuję bo się nie wyspałam. Tym bardziej, że szarość za oknem nie nastraja dziś pozytywnie :)

Udanej Niedzieli :)