Muffiny znikały mniej więcej w takim o tempie :
A w ogóle to właśnie przestało padać, może w końcu wybierzemy się na plac zabaw bo tak dawno nie byliśmy tam na dłuższą chwilę...
Zastanawiam się, czy ktokolwiek jeszcze mnie czyta i czy jest sens pisać...?
Oczywiście, że jest!
OdpowiedzUsuńA muffinki super :) Pieczenie z maluchami to świetna sprawa.
Nawet nie smiej tak mowic! Ja czytam, a ja to jak tysiac innych osob! :D
OdpowiedzUsuńu nas po 30 stopni i umieeeeraaaaaam.
Jeszcze czytamy :)))
OdpowiedzUsuńNawet nie waż się opuszczać bloga!:P Ja wróciłam i będę cię uważnie obserwowała:)
OdpowiedzUsuńJa czytam!
OdpowiedzUsuńHehe, Bi tez mi "pomaga". Niby robi to z sensem, ale ma tyle energii, ze nawet jak wsypuje make do miski, to robi to z takim zamachem, ze wszystko naokolo jest biale. :) Ale odgonic jej sie nie da, tylko dojrzy mnie w kuchni, a juz leci, niewazne czy pieke ciacho czy zwyczajnie parze sobie kawe. :)