niedziela, 18 maja 2014

Muffinowo

Poranny spacer, obiadek a później wspólne z Bombelinim pieczenie babeczek. On miał radochę, że mógł mi pomóc a ja zadowolona, że w końcu zaczyna się sensowne pomaganie, a nie takie po którym sama sobie muszę pomóc :)



Muffiny znikały mniej więcej w takim o tempie :



A w ogóle to właśnie przestało padać, może w końcu wybierzemy się na plac zabaw bo tak dawno nie byliśmy tam na dłuższą chwilę... 

Zastanawiam się, czy ktokolwiek jeszcze mnie czyta i czy jest sens pisać...? 

piątek, 16 maja 2014

Nerwowo wokoło

Ostatnimi czasy chodzę jakaś podminowana. Po powrocie od mamy trochę przygniotła mnie tu codzienność, z którą od dawna walczę i wciąż nic się nie zmienia. Może niektóre z Was wiedzą o czym mówię, albo chociaż się domyślają. Zaczynam mieć poważnie dość tego wszystkiego co się tu wyprawia. Szkoda, że nie zawsze można zniknąć ot tak, po prostu. Zostawiając wszystko za sobą. No niestety.

Póki co przenoszę się myślami w inną rzeczywistość, wracam do wspomnień, do chwil kiedy przez moment niczym się nie martwiłam. To pomaga mi przetrwać ten czas. Mam nadzieję, że w końcu kiedyś on minie i zacznie się lepsze życie.

A Wam uchylę rąbka tajemnicy... malutkiego. Bo myślami jestem tam...






Pierwsze cztery zdjęcia są z parku krajobrazowego, który zwiedzaliśmy będąc u mamy. Ta sowa która biega sobie między ludźmi, to ona faktycznie tak sobie tam biegała, podobnie jak inne dzikie ptaki, które są tam trenowane i robią takie pokazy. Kolejny jest konik, którego mijaliśmy codziennie na spacerach i Bombeliniemu bardzo się on podobał. Ostatnie zdjęcie to krajobraz zrobiony w najwyższym miejscu w okolicy. Pięknie tam uwierzcie mi. 

wtorek, 6 maja 2014

Po wycieczkowo


Wróciliśmy. Było super, szkoda tylko, że tak krótko. No ale cóż, czas leci nieubłaganie. A w takich momentach gna jeszcze szybciej.

Podróż 1000km autokarem z Bombelinim zaliczona. Nie było źle. A nawet powiem, że było dobrze i że jestem z Niego dumna, że tak dzielnie ją znosił.

Zrobiła się jeszcze większa gaduła z Niego i rozrabiaka. :)

Ze smoczkiem rozstaliśmy się na dobre. Jeszcze została tylko pielucha ale w tym temacie jest strasznie uparty i ciężko nam idzie. No ale, ja wiem, że i tak w końcu się uda :)

Jak tylko ogarnę się do końca to biorę się za nadrabianie zaległości u Was :*