piątek, 26 września 2014

Ciut o mnie

Za oknem zimno buro i ponuro, nic ciekawego się nie dzieje. Nasze mieszkanko dzisiaj w wyniku moich nudów błyszczy, pomimo tego, że mam obolałą prawą rękę. No ale jak się jest sierotką i jak się smażyło Księciuniowi małemu talarki i ochlapało się sobie rękę gorącym olejem to teraz się cierpi.... dzisiaj już jest dużo lepiej ale wczoraj myślałam że zwariuje z bólu.
Widzę że ostatnio na blogach znów jakieś łańcuszki, to i ja się pobawię. Tak jak Agatka łańcuszek, który krąży ostatnio po blogach...

1.Dwa obowiązki domowe, których nie lubię wykonywać.
Nie przepadam za prasowaniem, dlatego zwykle prasuję przed wyjściem tylko to co mi jest potrzebne. A kolejnej rzeczy to nie lubię składać dużej ilości ciuchów  (np. po wypraniu), całkiem czym innym jest to że uwielbiam mieć wszystko poukładane ale samego układania sterty ciuchów jakoś nie lubię.
2.Czy lubię gotować? Jeśli tak to jaka jest moja ulubiona potrawa.
Lubię gotować choć wolę piec. Ale jeśli już chodzi o gotowanie to lubię robić (a przede wszystkim jeść )to co wyniosłam z domu. Smaki dzieciństwa. Proste rzeczy.
3.Moje dwa triki a'la Perfekcyjna Pani Domu
Hm. Nie wiem czy takowe mam. Takie "moje", zapewne stosuję dużo trików które każda z nas gdzieś tam podpatrzyła, czy to w domu czy w telewizji. Ale przede wszystkim staram się nie odkładać nic na później. Jeśli coś jest do umycia to to myję, jeśli coś trzeba odłożyć to odkładam na jego miejsce i wtedy wszystko idzie sprawniej.
4.Dwóch ulubieńców domu.
Ekspres do kawy dzięki któremu mogę zrobić każdy rodzaj kawy jaki zapragnę i wszelkie stojące zapachy, które umilają bycie w domu. Uwielbiam jak w domu pachnie.
5.Mieszkanie czy dom.
Całe życie mieszkanie. W tej chwili domek, a właściwie całe piętro domku.
6. Kto prowadzi domowy budżet?
No jak to kto? Kobieta :) Czyli ja. Jako osoba bardziej poukładana mam ten "przywilej" posiadania kasy w portfelu.
7. Pedantka czy bałaganiara.
Ostatnimi czasy - pedantka. Lubię jak wszystko jest na swoim miejscu. Choć jak byłam młodsza byłam straszną bałaganiarą :)
8. Jak wyglądałby mój wymarzony dom?
Hm. Taki w którym jest spokój i zgoda. Dom to rodzina, nie cztery ściany.
9. Tradycja wyniesiona z domu, praktykowana do dziś.
Hm. Póki co nie wiem czy jeszcze coś takiego jest...pracuję nad tym, w końcu ostatni rok to tylko przeprowadzki.... Może jak już w końcu będziemy tu na stałe to taka się wyklaruje.

Jeśli ktoś chce to zapraszam do zabawy :) Ściskam Was!

wtorek, 23 września 2014

Las.

Zawsze mieszkaliśmy w pobliżu lasu i jezior. Teraz brak nam jezior więc pocieszamy się okolicznymi lasami i jednym malutkim stawem nad który chodzimy karmić z Brzdącem kaczki-dziwaczki. Uwielbiamy wszyscy te wędrówki po lesie. Ten zapach. Ten klimat. Tam człowiek może się wyciszyć. Jest spokojniejszy. Nie myśli o tym co na co dzień zaprząta nam głowy. Zostawiam Was więc dzisiaj ze zdjęciami z pobliskiego lasu. 











niedziela, 21 września 2014

Żyję!!

Dzień dobry, dzień dobry!!
Kochane moje jestem, żyję, tylko czy tu ktoś jeszcze zagląda?
O maaaaatko jak ja się stęskniłam za blogowym światem... tak mi brakowało czytania co u Was i w ogóle, że och. Ale jestem! W końcu mam internet! W końcu! Oby tylko z nim już nie było problemów to mam nadzieję że w końcu nadrobię zaległości i będę na bieżąco :)

A co u nas? Tak w skrócie. Jesteśmy w DE. Tak jak pisałam. Najpierw wyjechał Wu, później my dołączyliśmy do Niego. Mieszkamy w domku jednorodzinnym, razem z teściami. Teściowie mają dół, my górę ale góra to tak jakby osobne mieszkanie. Póki co obydwoje namiętnie uczymy się niemieckiego i czekamy co nam czas przyniesie.
W między czasie było wesele mojego brata. Super się wybawiłam, szkoda, że to już chyba ostatnie w rodzinie - przynajmniej na jakiś czas bo w końcu dzieci kuzynek i kuzynów rosną szybko aż strach pomyśleć.

Obiecuję że wkrótce napiszę Wam więcej ale tymczasem nie mogę się doczekać co u Was więc biegnę czytać bo chyba całą noc dzisiaj spędzę z tęsknoty przed monitorem!