piątek, 25 marca 2016

Ale że Święta, tak?

Dopadło nas choróbsko. Cały tydzień stan podgorączkowy, kaszel i ogólne "nic mi się nie chce". Młody w domu, najchętniej cały dzień by spał. W przypływie energii maluje i patrzy bajki. Na nic innego nie ma ochoty. A ja razem z nim.

Całe szczęście że święta w domu, zero gości i tylko my we trójkę. W końcu. Bo nic wielkiego szykować nie trzeba. Tylko "zająca" zorganizować a reszta to już nie ważne ;)

Dziś jeszcze na dobry początek świąt i długiego weekendu, który z tej okazji mamy szlag trafił roletę w pokoju małego i trzeba było wszystko demontować i naprawiać, bo w pokoju ciemnia a Starszy z tego okazji strzelił focha. A za oknem deszcz. Cudownie.

Więc chociaż niech Święta będą wesołe i spokojne.


czwartek, 17 marca 2016

Łazienkowa przemiana

Wiosenne porządki i remonty nas dopadły. Wczoraj mój mężu zrobił mi piękną podłogę w mojej wstrętnej mini-mikro łazience. Z racji tego, że remont zaczęliśmy już w tamtym roku i ciągle coś jeszcze jednak jest nie skończone, trzeba było się w końcu za to zabrać. Teraz na szczęście został już tylko jeden pokój, który do porodu musi być zrobiony. Na nieszczęście to ten największy niestety. No ale cóż damy rade.

A co do łazienkowej podłogi to jestem mega dumna z Wu, bo zrobił ją kompletnie sam, sam wszystko odłączał, podłączał, docinał itp. Wyszło super. Mi się bardzo podoba bo w końcu jest taka ciągłość podłogi z przedpokoju  no i jest dużo jaśniej niż było wcześniej. Wykładzina imitująca czarny marmur to jednak nie jest to o czym marzę ;) Ale teraz mam tak jak chciałam i się chwalę. Chociaż podłogą bo kafelki na ścianach ani powierzchnia nie zachwyca :)



A po za tym czas pędzi u nas jak szalony. Kolejny tydzień prawie się kończy. Za tydzień Wielkanoc. A ja nawet nie zdążyłam jeszcze kartek powysyłać ani nic udekorować więc najwyższy czas wziąć się do pracy :)

piątek, 11 marca 2016

Pochwalić się muszę

Bo mnie duma rozpiera. Jak każdą matkę nad czymś co zrobiło jej dziecko. I tak, mój Synuś przyniósł ostatnio swoje rysunki z przedszkola. A ja nie mogę się na nie napatrzeć.

Niespełna 4 i pół latek uwielbia malować, kolorować i wycinać. Czasem gdy wstaje rano wcześniej niż my to ubiera się sam. Tak, tak. Wyciąga sobie z szafy ciuchy i się przebiera z piżamki w spodenki, majciochy oczywiście, skarpetki i koszulki, które dla ułatwienia wyboru ma porozwieszane na wieszaczkach. Czasem zdarza się że ma spodnie tył na przód ale to zazwyczaj zdarza się w przypadku dresów które nie mają żadnych nadruków czy też kieszeni. A jak już się ubierze to bierze swoje pudełeczko z kredkami, kolorowanki bądź kartki czyste, zasiada do naszego stołu w pokoju i maluje.
Potrafi tak siedzieć po cichutku nawet i godzinę nikogo nie budząc. No ale ja i tak oczywiście wiem, że On już wstał, ale czasem pozwalam sobie wtedy jeszcze na drzemkę. Cudowne uczucie. W końcu po 4 latach się doczekałam nie wstawania w nocy i braku pobudek :) No to mi się zachciało dzidziusia więc długo się tym nie nacieszę znowu, he he. No za to będę się mogła z czego innego cieszyć.

A po za tym jestem zadowolona, bo nie chcąc zapeszyć Starszakowi wreszcie choróbska odpuściły. Dwa tygodnie w całości spędzone w przedszkolu to sukces, bo przez ostatni zimowy okres zazwyczaj był tydzień w przedszkolu i dwa w domu i tak w kółko. Więc oby dobra passa nas nie opuszczała :)

Mama i starszak :)




Nasza rodzinka w Zoo w którym oglądamy Jednorożce :)  Ah ta dziecięca wyobraźnia.

wtorek, 8 marca 2016

Uciekł mi rok

Czytam swój ostatni post. Dokładnie z przed roku. I zastanawiam się gdzie mi ten ROK uciekł? Boże. Jak ten czas tutaj zasuwa. Dzień za dniem pędzi jak szalony, później uciekają tygodnie i miesiące. Hejże. Świecie. STÓJ! Bo mi najlepsze lata życia uciekną.

A chciałabym żeby czas się teraz zatrzymał jeśli by mógł.

Po roku, jesteśmy dalej w tym samym miejscu w świecie. Dalej razem. Jednak nie umiemy żyć bez siebie mimo tylu burz. No ale to chyba w sumie dobrze, czyż nie? A dodatkowo ostatnio spędzamy ze sobą praktycznie 24h na dobę wspólnie bo i pracujemy w tej samej firmie. Czasem to oszaleć można ale z drugiej strony fajnie jest być wszędzie razem i mieć dużo podobnych wizji na codzienność i przyszłość. Wspólną.

Nasz Starszak chodzi dzielnie do przedszkola. Choć czasem są gorsze dni, jak dziś na przykład kiedy to wyjście mamy z przedszkola to wielki smutek i łzy w oczach. Jednak wracając razem do domu zawsze jest wielki uśmiech na twarzy.
Nasz Młodszy coraz bardziej daje popalić mamie w brzuszku. Rośnie. Rusza się. Rozwija. A my się z tego cieszymy. Tylko mi w pracy coraz ciężej, bo i brzuszek coraz większy a ruchy wolniejsze. Ale jeszcze troszkę tylko i będziemy już mieli wolne. Długie wolne.

I znów będę się mogła cieszyć dzieciaczkami, domem i mężem po pracy. Trochę mi brakuje takiego okresu z czasu kiedy byłam w pierwszej ciąży. Ale kiedy to było? Kolejne lata do tyłu.... Czas mi ucieka szalenie. Nasz Starszak w tym roku skończy przecież 5 lat. A jeszcze niedawno leżał taki malusieńki na łóżku i bez mamy świata nie widział. A dziś czekamy na kolejne takie maleństwo. I on się cieszy że w końcu będzie miał rodzeństwo. No i że będzie Starszym Bratem. Taki dumny to tytuł.

A tymczasem wyczekujemy wiosny. I pierwsze jej oznaki wypatrujemy. A dziś na dzień kobiet, zakwitł mój ulubiony kwiat w domu. i Oczy cieszy. Wszystkiego dobrego Kobietki z okazji Naszego święta.